Monotematyczny blog z 2010 roku (udostępnienie)

Można powiedzieć: "stary", bo z 2010 r. kiedy możliwości tworzenia i wyszukiwania były jeszcze bardzo ograniczone - utworzony w jednym celu i nie rozbudowany. W jednym miesiącu zamieszczono 17 wpisów... i to wszystko. Z punktu widzenia dzisiejszych możliwości: skromny, ale wart docenienia.

 https://novdec1967.blogspot.com/

Archiwum bloga

2. trasa koncertowa JHE po Wielkiej Brytanii, listopad-grudzień 1967

Od 14 listopada do 5 grudnia 1967 roku Jimi Hendrix Experience podróżował po Wielkiej Brytanii w ramach zorganizowanej trasy koncertowej, występując razem z zespołami The Move, Pink Floyd, Amen Corner, The Nice, Outer Limit i Eire Apparent. Dał 31 koncertów w 16 miastach w ramach niesamowitej trasy teatralnej po gwałtownym wzroście sławy Jimiego Hendrixa na Monterey Pop Festival na początku tego roku.

Wspólna trasa:The Jimi Hendrix Experience/The Move/Pink Floyd/The Nice/Amen Corner/Eire Apparent

Poniżej znajdują się utwory New Musical Express z różnych wydań poprzedzających trasę - podziękowania dla Micka Coyne'a!
16 września 1967:

                                                      30 września 1967:                                                   

28 października 1967:


14 listopada 1967 Londyn Royal Albert Hall

14 listopada 1967 r. Trasa rozpoczyna się w londyńskim Royal Albert Hall


Po południu odbywają się próby Jimiego Hendrixa Experience

 

Tego wieczoru podczas występu usłyszymy następujące utwory:
Foxy Lady, Fire, The Wind Cries Mary, Hey Joe, The Burning of the Midnight Lamp, Spanish Castle Magic i Purple Haze

 

Oto recenzja koncertu autorstwa Nicka Logana, która ukazała się w numerze Musical Express z 18 listopada:


„Niech żyje Jimi Hendrix, osobowość, akrobata, dowcipniś, ekshibicjonista. Niech żyje Noel Redding i Mitch Mitchell, jego traumatyczne doświadczenie. Jak bardzo byli potrzebni, aby zamknąć pakiet, który otworzył się w londyńskim Albert Hall... Wydawało się, że projekt nigdy nie ruszy z miejsca. Dzięki Bogu za Hendrixa, nieokiełznanego i wyzwolonego, zjeżdżającego z drzew przez Knightbridge i Kensington, by podpalić masy w ektoplazmie dźwięku... Przede wszystkim był to Hendrix showman, osobowość królewskiego formatu. I właśnie tego brakowało reszcie grupy debiutantów - osobowości... Wartościowa trasa dla fanów Hendrixa, ale miejmy nadzieję, że reszta trochę się poprawi w miarę postępów”.

 

Chris Welch w wydaniu Melody Maker z 25 listopada:
„Trasa koncertowa Hendrix-Move rozpoczęła się od ogłuszającego huku w podróż po Wielkiej Brytanii… The Floyd dali jeden ze swoich barwnych i ogłuszających pokazów pirotechniki muzycznej, a wszystkie grupy grały wręcz boleśnie głośno… The Eire Apparent praktycznie uszkodzili mi słuch na całe życie; The Nice, moja ulubiona grupa, rozwalili mi nerwy; The Amen Corner grali jak zespół estradowy, a The Move dudnili w deszczu „Flowers in the rain”. Jimi był świetny i zasłużył na owacje, ale tak naprawdę Mitch i Noel nie powinni niczego zapowiadać. Przepraszam chłopaki, ale Jimi brzmi lepiej z pogawędką” –

z książki „Saucerful of Secrets: The Pink Floyd Odyssey”:
„Na każdym koncercie główny Hendrix miał przydzielone dokładnie 40 minut. The Move, który poprzedzał go na scenie, miał zaledwie pół godziny. A od Floydów oczekiwano, że w ciągu zaledwie 17 minut przedstawią, o co im chodzi!... W miarę jak trasa się przedłużała, Barrett wydawał się coraz bardziej ponury i przygnębiony. Jimi Hendrix, nieświadomy, tak jak prawie wszyscy, powagi stanu Syda, zaczął zwracać się do niego ironicznie, nazywając go „Roześmianym Sydem Barrettem”.

15 listopada 1967 r. Ogrody Zimowe w Bournemouth

15 listopada 1967 r. Ogrody Zimowe w Bournemouth

 

Reklamę wycieczki opublikowano najwyraźniej dopiero w Bournemouth Echo z 3 listopada, ale do Bournemouth można dotrzeć już 15 listopada.

 
Niestety, w 2007 roku Ogrody Zimowe w Bournemouth zostały zburzone, a na ich miejscu powstało nowe Centrum Sztuki.
Oto kilka zdjęć pokazujących, jak wyglądało to miejsce od środka.

 

Nie udało nam się znaleźć żadnych recenzji w lokalnych gazetach, nie mówiąc już o zdjęciu z tego koncertu.

17 listopada 1967 r. Ratusz Miejski (Owalny), Sheffield

17 listopada 1967 r. Ratusz Miejski (Owalny), Sheffield


 

17 listopada koncert odbył się w City Hall w Sheffield.

 

Noel Redding, basista w Jimi Hendrix Experience, napisał w swoim dzienniku po koncertach tego wieczoru:
„Sheffield był nami niesamowicie podekscytowany, a wychodząc z sali, byliśmy rozrywani na strzępy, gubiąc ubrania, okulary i włosy. Zawsze się zastanawiałem, co by się stało, gdyby te odczepiane i częściowo odczepiane (jak włosy) się skończyły”.

 

Nieznany reporter „Sheffield Star” zauważył:
„Niczym naelektryzowany golliwog, Jimi Hendrix rzucił się w wir akcji, w której zaprezentował swoją skomplikowaną interpretację gitary. Niesamowite DOŚWIADCZENIE”.


18 listopada 1967 Empire Theatre Liverpool

18 listopada 1967 Empire Theatre Liverpool

 

18-go zespół Tour zagrał w Liverpool Empire Theatre.

 

Niestety, nie pojawiła się ani jedna relacja naocznego świadka z tego wieczoru.
Nie znaleziono też żadnych recenzji prasowych z tego dnia.

19 listopada 1967 r. Teatr Coventry, Coventry

19 listopada 1967 r.
Teatr Coventry, Coventry

 
19 listopada trasa koncertowa zagra dwa koncerty w Coventry Theatre.

Jimi Hendrix Experience odtwarza między innymi te utwory:
Hey Joe
The Wind Cries Mary
Purple Haze
Wild Thing

Coventry Evening Telegraph (20 listopada): „Nowa fala popu wkroczyła do Coventry, a na jej szczycie znalazło się Jimi Hendrix Experience, jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń od czasów Beatlesów. Ponad 3000 młodych ludzi odwiedziło dwa domy w Coventry Theatre - a znaczna część rzuciła się na scenę i krzyczała o więcej w kulminacyjnym momencie występu grupy. Jimi połączył nowe brzmienia popu z najsurowszym bluesem, nieskrępowanym showmanstwem i genialną techniką muzyczną. Potrafi grać na gitarze zębami, leżąc na
 scenie lub za plecami - i robi to lepiej niż większość w bardziej konwencjonalnej pozycji. Rezultatem był oszałamiający, całkowicie indywidualny występ, który zawierał takie hity jak „Hey Joe”, „The Wind Cries Mary” i „Purple Haze” oraz najdzikszą jak dotąd wersję „Wild Thing”. Ale nastolatkowie, którzy stali na swoich miejscach podczas koncertu Jimiego Hendrixa, byli niewzruszeni – a wręcz, jak sądzę, nieco zdezorientowani – przez Pink Floyd, grupę, dla której nowa fala to raczej przypływ wiosny”.

Znany jako Nowy Hippodrome od czasu zastąpienia Starego Hippodrome w 1937 roku, lokal ten był znany jako „miejsce widowiskowe Midlands”. W 1953 roku ponownie przemianowano go na „Teatr Coventry”.

 
W latach 80. i 90. XX wieku obiekt pełnił funkcję sali bingo, aż do ostatecznego wyburzenia w 2002 roku.

Na tym zdjęciu zrobionym w czasie rozbiórki nadal można dostrzec zarys łuku sceny.

 
Po koncertach zespoły zatrzymują się w hotelu Leofric w Coventry, widocznym na pocztówce z epoki. Obecnie hotel ten należy do grupy Travelodge Hotel.

 

22 listopada 1967 Portsmouth Guildhall

22 listopada 1967 Portsmouth Guildhall
 
22 listopada trasa koncertowa zagra w Guildhall w Portsmouth.

 
Piosenki z 1. występu:
Fire
Stone Free
Hey Joe
Purple Haze
Foxy Lady
The Wind Cries Mary
Wild Thing

Piosenki z 2. występu: nieznane

 

Portsmouth Evening News (23 listopada) autorstwa „Spinnera”: „Muzyka pop to okropny hałas – kakofonia przesterowanych gitar i pozbawionych słuchu wokalistów. Tak mógłby powiedzieć przypadkowo wybrany krytyk. Wczoraj wieczorem w Portsmouth Guildhall cztery czołowe brytyjskie zespoły w znacznym stopniu przekonały 3000 młodych ludzi, że taka antypopowa opinia może być jednak słuszna… Nigdy żaden popowy koncert nie był tak ogłuszający i tak pozbawiony różnorodności oraz dobrych prezentacji. Wyjątkiem był początek koncertu Jimmy'ego Hendrixa, równie głośnego jak pozostali, ale dwukrotnie bardziej utalentowanego i będącego znakomitym showmanem. Kucał, skakał, robił salto – ale mimo to grał na gitarze jedną ręką, dwiema rękami, zębami, przedramieniem i biodrami! Nieubłagany ryk jego gitary w połączeniu z basistą Noelem Reddingiem i perkusistą Mitchem Mitchellem tworzył surowy i ziemisty styl bluesowy. przez co inne grupy wydawały się nudne."

Od kogoś, kto był na pierwszym koncercie: "Nie pamiętam dokładnie, w jakiej kolejności Jimi grał swój set, ale zaczął od 'Fire' i przeszedł przez 'Stone Free', 'Hey Joe', 'Purple Haze', 'Foxy Lady', może 'The Burning Of The Midnight Lamp', ale na pewno kończąc na 'Wild Thing.' Jimi zagrał także 'The Wind Cries Mary', którą Mitch Mitchell przedstawił [jako wprowadzenie]. Pamiętam, jak Jimi powiedział między jednym numerem: 'Nie chcemy tam żadnego wygłupiania się - tylko nam wolno się wygłupiać'. Jego gitara to głównie biały Stratocaster z palisandrowym gryfem i wielokolorową [płytką ochronną]. Naprawdę elegancko wyglądająca gitara, drugą gitarą na scenie był zniszczony czerwony Strat, którego używał tylko do 'Wild Thing'. Zakończył swój występ, przerzucając gitarę przez kolumny Marshalla, gdzie została ona zgarnięta przez technika stojącego z tyłu. Oczywiście, miała posłużyć jeszcze przez kilka koncertów, zanim ostatecznie stała się bezużyteczna. I proszę bardzo. To był dobry występ i na zawsze pozostanie cennym wspomnieniem z moich nastoletnich lat”.

23 listopada 1967 r. Pawilon Sophia Gardens, Cardiff


23 listopada 1967 r.
Pawilon Sophia Gardens, Cardiff.

 
23 listopada trasa koncertowa zagra w Sophia Gardens Pavillion.

 

Utwory z 1. koncertu: nieznane

Utwory z 2. koncertu:
Foxy Lady
Hey Joe
Purple Haze
Wild Thing

Sophia Gardens to obiekt sportowy na zachodnim brzegu rzeki Taff w Cardiff, milę na północ od Cardiff Arms Park i nosi imię Sophii Rawdon-Hastings. Córka 1. markiza Hastings i żona 2. markiza Bute, Sophia Rawdon-Hastings, dążyła do zapewnienia otwartej przestrzeni rekreacyjnej w szybko rozwijającym się mieście pod koniec XIX wieku, w co mocno zaangażował się jej mąż. Teren ten jest obecnie własnością Rady Miasta Cardiff.

 
Pawilon Sophia Gardens gościł wiele koncertów i wycieczek zorganizowanych.

Oto zdjęcie Pink Floyd na scenie w Pawilonie w 1974 roku.

Zburzony w 2007 roku, zastąpiony tzw. „Really-Welsh Pavillion”.

24 listopada 1967 Colston Hall, Bristol

24 listopada 1967
Colston Hall, Bristol
 
24 listopada trasa koncertowa zagra w Colston Hall w Bristolu.

 
Bristol Evening Post (25 listopada): „W sali młodzież obrzucała wykonawców obelgami, ale zamieszki ucichły, gdy urzędnicy opanowali krzyczącą mniejszość. Incydenty nie przeszkodziły jednak w triumfalnym powrocie Hendrixa do pierwszego miasta, które umieściło go na listach przebojów. Złożył hołd Bristolowi przez mikrofon, a następnie rzucił się w najdzikszą, najgłośniejszą muzykę pop ze wszystkich… Spotkał się z burzą oklasków”.

 

Wiele osób dziś żałuje, że nie widziało Jimiego Hendrixa na koncercie. Malcolm Coates miał szczęście być świadkiem jednego z dwóch koncertów, które zagrał w Colson Hall 24 listopada 1967 roku. Malcolm, który miał 14 lat, gdy zobaczył występ Hendrixa, wspomina: „Występ zrobił na mnie tak duże wrażenie, że kilka miesięcy później napisałem recenzję dla mojej klasy angielskiego”.

Fragment recenzji Malcolma:
„A potem zgasły światła i wprowadzono Jimi Hendrix Experience. W wielu miejscach jego występy były zakazane; w wielu miejscach jego występy oskarżano o obsceniczne i seksowne; ale nigdzie nie oskarżono go o nic innego niż bycie spektakularnym i ten wieczór nie był wyjątkiem”.

„Grał na każdej ze swoich trzech gitar na wszelkie możliwe sposoby, ale rękami, a przynajmniej tak mu się zdawało, grał na nich zębami, sceną, głową swojego ochroniarza, statywem mikrofonowym i zestawem perkusyjnym”.

„Kiedy ogłoszono ostatni numer, Purple Haze, pomyślałem, że nadszedł koniec świata”.

 

25 listopada 1967 Opera House, Blackpool

25 listopada 1967

Opera House, Blackpool

 

25 listopada trasa koncertowa zagra 2 koncerty w Operze w Blackpool.

Utwory 1. koncert: nieznany

Utwory 2. koncert

Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band
Fire
Hey Joe
The Wind Cries Mary
Purple Haze
Wild Thing Peter Neal nakręcił „Purple Haze” i „Wild Thing” podczas drugiego koncertu do filmu „See My Music Talking” Blackpool Evening Gazette (27 listopada): „Sprzęt muzyczny należący do pięciu najlepszych zespołów popowych został uszkodzony przez intruza w Operze... Po dwóch występach w teatrze w sobotni wieczór zostawili na scenie swoje gitary, wzmacniacze i sprzęt elektryczny, zanim udali się do hotelu. Kiedy wrócili wczoraj rano, aby go zabrać, odkryli, że przewody zostały wyrwane ze wzmacniaczy i gitar, wzmacniacze zostały uszkodzone, a jedna gitara została podeptana i miała przecięte struny. Oszacowali straty na 350 funtów”.


Austin Mitchell w Univibes #15: ): „Kiedy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie Hendrixa, wytrąciło mnie to z równowagi. Było na okładce Melody Maker, na początku 1967 roku. Minęły dwa lata, zanim w ogóle dotknąłem halucynogenów, ale miałem halucynację; widziałem jego twarz przez dziurę wypaloną w papierze i widziałem żywą, śmiejącą się twarz za stroną. Wszystko, co mogłem z tego wywnioskować, to przeczucie, że Hendrix stanie się znaczącą postacią w moim życiu. Z perspektywy czasu mogę zaświadczyć, że to było trafne…”

„…Starałem się nie dopuścić do narastającego przekonania, że Jimi nie pożyje zbyt długo. To uczucie było związane z przeczuciem, które mnie ogarnęło, gdy po raz pierwszy zobaczyłem jego zdjęcie na okładce Melody Maker.
To, czego brakowało w artykule [który napisałem w Observerze], aby go przekazać, to żywy, przenikliwy wpływ jego występu na żywo. Cały tekst i obrazy, które można by stworzyć na stronie, nie mogłyby nawet tego zasugerować.
W następnym tygodniu zacząłem dzwonić do moich nielicznych kontaktów w branży filmowej i telewizyjnej: „Ktoś powinien zachować twórczość tego człowieka na taśmie filmowej”. Przeważnie spotykałem się z miernymi opiniami. To była jeszcze epoka, w której muzyka rockowa w telewizji ograniczała się wyłącznie do dwudziestu najlepszych programów, takich jak „Top Of The Pops”. Rock nie miał statusu sztuki; nie było „Rolling Stone”; nie było żadnego inteligentnego kontekstu, w którym można by pracować. Mój kolega z „The Observer”, Brian Haynes, powiedział mi, że firma Davida Frosta rozważa produkcję kilku niezależnych filmów muzycznych dla telewizji – „Dlaczego sam nie nakręcisz filmu?”.
Miałem przyjaciela o imieniu Peter Neal, który pracował dla niezależnej firmy dokumentalnej, która z trudem radziła sobie z kręceniem niskobudżetowych, surowych filmów 16 mm o silnym lewicowym nastawieniu. Peter wyreżyserował świetny czarno-biały film o „The Watersons”, tradycyjnym zespole śpiewającym a cappella z Yorkshire, skrajnie odmiennym od hipernagłośnionego, oświetlonego stroboskopami cyrku „acid rocka”. Ale Peter, który grał na gitarze bluegrassowej, był równie oczarowany jak ja, kiedy zabrałem go na rozgrzewkę Hendrixa w Royal Albert Hall przed koncertem otwierającym jego pierwszą trasę koncertową po Wielkiej Brytanii 14 listopada. Peter zebrał budżet i udało nam się uzyskać kilkaset funtów od firmy Frost na początek.
   W cenach z 1967 roku wystarczyło to na zakup taśmy filmowej, zatrudnienie trzech operatorów i realizatora dźwięku, a także na sprzęt i vana na dziewięciogodzinną podróż na północ do Blackpool, aby zobaczyć Jimiego na jednym z jego koncertów w Operze w Blackpool. Operatorzy zabrali Rzucili okiem na wieczorny pokaz i zagłosowali za powrotem do domu, ponieważ uznali, że światło jest niewystarczające do filmowania, a kierownik sceny nie chciał nam dać więcej światła. Peter powiedział operatorom kamery, żeby maksymalnie zwiększyli ekspozycję i się pomodlili.
  Kierownik Opery hojnie przydzielił nam miejsca na kamery w loży królewskiej, w fosie orkiestry i pozwolił nam wejść na scenę. Tymczasem realizator dźwięku miał swoje problemy. Nikt nigdy nie próbował nagrać „na żywo” z głośnością porównywalną z tą, z jaką grał Jimi Hendrix, co było jak próba nagrania ostrzału artyleryjskiego.
   Hendrix powitał mnie po bratersku i powiedział, żebym uważał na Keitha Emersona, grającego z jednym z supportów [„Nice”]: „On gra na klawiszach wszystko to, co ja na gitarze”.
   Nakręciliśmy „Purple Haze” i „Wild Thing”, ten drugi strasznie rozstrojony do drugiego refrenu. W Londynie modlitwy zostały wysłuchane; kiedy film wrócił z laboratoriów, mieliśmy dobre ujęcia na wszystkich trzech kamerach, a dźwięk był całkiem niezły. Peter skompletował ekipę złożoną wyłącznie z profesjonalistów. Co więcej, szybko zmontował wersję roboczą „Wild Thing”, która została wyemitowana w telewizji BBC w tygodniu, w którym mój utwór w końcu ukazał się w „The Observer” [6 grudnia w pierwszej kolorowej emisji BBC2 w ramach „Late Night Line Up”]. To była ogromna zachęta dla sponsorów.

 



Noel Redding, basista w zespole Jimi Hendrix Experience, napisał później w swoim dzienniku:
„Publiczność na obu koncertach była okropna, ale dźwięk był wyjątkowo dobry”.


26 listopada 1967 r. Palace Theatre, Manchester

26 listopada 1967 r.

Palace Theatre, Manchester

 

26 listopada trasa koncertowa zagra dwa koncerty w Palace Theatre w Manchesterze.

Po koncercie Noel Redding pisze w swoim dzienniku: „W Manchesterze po południu byliśmy naćpani i o mało co nie wyrzucono nas z hotelu”.
„W Manchesterze, niewielki, trzyosobowy komitet powitalny wręczył mi w prezencie 5000 razy napisane „Please”. W tamtych czasach nie tylko zespoły wąchały czystą metadrynę i żywiły się całymi tęczami tabletek na odchudzanie”.

 

Nie pojawiła się ani jedna relacja naocznego świadka z wydarzeń z nocy w Palace Theatre.
Nie znaleziono recenzji w gazetach. Nie wiadomo, czy lokalne gazety w ogóle publikowały o tym wieczorze.

Po koncercie Jimi Hendrix Experience spędza noc w hotelu Excelsior w Wythenshaw w Manchesterze.

27 listopada 1967 r. Whitla Hall, Festiwal '67, Queen's College, Belfast

27 listopada 1967 r.

Whitla Hall, Festiwal '67, Queen's College, Belfast.

 

27 listopada 1967 roku trasa koncertowa zagra dwa koncerty w Whitla Hall w ramach programu „Festiwal '67”.

Przed koncertami Jimi otrzymuje tort urodzinowy od organizatorów festiwalu. Były to 25. urodziny Jimiego i był to jedyny wieczór, w którym Jimi Hendrix Experience zagrał w Irlandii.

 


Piosenki - 1. występ:

Zespół Klubu Samotnych Serc Sierżanta
Pieprza Fire
Purple Haze
Hey Joe
Foxy Lady
The Wind Cries Mary
Wild Thing

Piosenki - 2. występ:

Foxy Lady
Fire
Catfish Blues
The Wind Cries Mary
Purple Haze
Wild Thing
 
Belfast Telegraph (28 listopada) „Cool Reception At The Whitla” George’a Hamiltona: „Hałas, który rozbrzmiewał wczoraj wieczorem w Whitla Hall podczas koncertu Jimiego Hendrixa, był najgłośniejszy, jaki kiedykolwiek słyszałem. Był tak okropny, że czułem, jak twoje wnętrzności – a nawet krzesło – rezonują… naturalnie, zgodnie z tonacją… [zespół] był świetny na płycie i równie dobry w odtwarzaniu podobnego brzmienia „na żywo”, ale ogromne wzmocnienie zagłuszyło wszystko. Ich występ spotkał się z uprzejmym, ale chłodnym przyjęciem”.

The Belfast Newsletter (28 listopada) „Hendrix był warty przybycia” autorstwa nieznanego artysty: „Jimi spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem dwóch 1000-osobowych słuchaczy… byli całkowicie zachwyceni tym nietypowym gatunkiem muzyki, ewidentnie wyjątkowo kunsztownym, jeśli się ceni takie rzeczy… Z Noelem Reddingiem i perkusistą „Mitchem” Mitchellem Hendrix zawładnął swoją publicznością”.

Suknia (7 grudnia) Liama i Roisin McAuley: „Jest teraz powszechnie wiadomym faktem, że koncert popowy powinien być ogłuszający i kalejdoskopowy. Koncert Jimiego Hendrixa z zeszłego tygodnia spełnił oba kryteria. Na scenie wzmacniacze przyćmiewały i ogłuszały wykonawców; na galerii rozgorączkowani amatorzy gorączkowo żonglowali sześcioma kwadratami kolorowego celofanu i dwoma reflektorami. Półtora tysiąca osób siedziało w „Whitli” i czekało, aż ich umysły eksplodują…
To były urodziny Hendrixa. Publiczność słabo i lekko zawstydzona odśpiewała „Sto lat”. Konferansjer pospiesznie zainicjował okrzyk „Chcemy Jimiego”. Światła przygasły i zatańczyły; Hendrix wybuchł na scenie; „Zatkajcie uszy, będzie GŁOŚNO”. Następujący po tym zamęt hałasu, zamieszania i migających świateł nie mógł przesłonić faktu, że Jimi Hendrix jest gitarzystą o znacznym talencie i choć czasami trudno oddzielić czystą sztuczkę od autentycznej muzycznej JHEression. Grał na gitarze w pięćdziesięciu różnych pozycjach z Kamasutry, dokonał nieprzyzwoitego ataku na wzmacniacz, a w ostatnim frenetycznym geście roztrzaskał Fendera Stratacastera [sic] o ścianę (po tym, jak najpierw wykazał się metodą w swoim szaleństwie, odłączając go). Wyglądało to tak, jakby w końcu udało mu się utożsamić instrument ze swoją własną arogancką męskością, a następnie sfrustrowany tą drugą wciągnął go w ostateczny akt zniszczenia. Teraz rozbicie gitary jest tak samo ważne, jak granie na niej. Hendrix robił jedno i drugie z godną podziwu wprawą”.
Poza sceną Hendrix jest niespójnie łagodny, uprzejmy i skromny. Siedział w garderobie, na chwilę odizolowany od tłumu menedżerów trasy, i zajadał się tortem urodzinowym. Nieustannie brzdąkał na gitarze pokrytej psychodelicznymi wzorami.


 

1 grudnia 1967 r. Central Hall, Chatham

1 grudnia 1967 r.

Central Hall, Chatham


1 grudnia 1967 roku trasa koncertowa dała dwa koncerty w Central Hall w Chatham.

 
Trasa koncertowa „Hendrix/Move/Floyd” dotarła do High Street w Chatham. Pierwszy koncert wieczoru, zaplanowany na godzinę 18:15, rozpoczął się z opóźnieniem. Podczas gdy niektóre grupy były w „Town Hall” (ponieważ to właśnie to miejsce zostało wymienione w planie trasy przez agencję PR), szukając publiczności, kilkaset metrów dalej publiczność w wypełnionej po brzegi „Central Hall” zastanawiała się, gdzie są te zespoły! Po kilku zmianach w programie, Nice rozpoczął wieczór, grając zaledwie dwa utwory. Następnie na scenie pojawił się Jimi Hendrix Experience.

 
Utwory grane podczas jednego z dwóch koncertów:

Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band
Hey Joe
Purple Haze
Wild Thing

The Chatham Standard (5 grudnia): „Musieliśmy czekać na samego Hendrixa na kolejny tak ekscytujący występ... Rozpoczął swój występ utworem Beatlesów „Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band”, a trzyosobowa grupa zrobiła tyle samo wrażenia, co studio pełne muzyków. Kiedyś takiego hałasu nie dało się odtworzyć poza studiem. Zagrał kilka własnych numerów, w tym bezbłędne wersje „Hey Joe” i „Purple Haze” oraz „Wild Thing” „The Troggs”. „The Pink Floyd” był dla mnie największym rozczarowaniem”.

 Zdjęcie zza kulis JHE z 13-letnią Barbarą Humphries

 

2 grudnia 1967 The Dome, Brighton

2 grudnia 1967 r.
Brighton Dome, Brighton

 
2 grudnia 1967 roku Tour zagra dwa koncerty w The Dome w Brighton.

Dziękujemy Mickowi Coyne'owi, który nie tylko był obecny na drugim koncercie, ale także dostarczył wszystkie wycinki z gazet i własne wspomnienia z tego wieczoru. Dzięki Mick!

Koncert był reklamowany co najmniej trzy razy w Brighton Argus .



Tego wieczoru na jednym z koncertów zagrano następujące piosenki:

Foxy Lady
Purple Haze
Hey Joe
Wild Thing

 
Wejście do kopuły w 1967 roku

Rory Campbell (miał zaledwie szesnaście lat i był na swoim pierwszym „koncercie pop”) zobaczył pierwszy występ wieczoru:
„Występ w The Dome był bardzo dobry... Amen Corner, który swoimi ruchami zaprezentował rodzaj irlandzkiego zespołu estradowego lub czarnego „soulu” zsynchronizowanego z układem; Ulster's Eire Apparent z Henrym McCullochem, ogłoszonym „najpopularniejszym zespołem Irlandii”, choć w tamtym czasie zupełnie nieznanym w Irlandii! i Pink Floyd z Sydem Barrettem na skraju szaleństwa, ale zespół trzymał się ekscytująco i był ukoronowaniem Hendrix Experience. Jimi wyłonił się na scenie z ciemności okrągłej sali, ubrany w błyszczące, jasnoniebieskie, rozszerzane spodnie z gniecionego aksamitu, a jego występ tego wieczoru całkowicie przewyższył inne występy, zarówno pod względem siły oddziaływania, jak i muzyki. Cytuję z listu, który napisałem następnego dnia: „Na koniec Jimi Hendrix. Był to zdecydowanie najlepszy i najbardziej ekscytujący [występ] tego wieczoru. Grał naprawdę dobrze, wydobywając z gitary najbardziej niezwykłe dźwięki... Przez cały program obficie się pocił, drapał się po głowie i mamrotał coś do publiczności, całkowicie spokojny i nieprzejmujący się jej reakcją. Podczas strojenia ktoś krzyknął do niego coś niezrozumiałego, ale brzmiącego rasistowsko, na co on odpowiedział: „Nie zrozumiałem, co pan powiedział, ale życzę panu tego samego (oklaski i brawa!). Podczas grania podskakiwał, a jego język migotał. Wśród piosenek znalazły się „Foxy Lady”, „Purple Haze”, „Hey Joe” i „Wild Thing”. Perkusista Mitch Mitchell wykonał bardzo dobre solo; basista Noel Redding miał na głowie cylinder”.

 
Wejście do kopuły w 1967 roku

Autorstwa Micka Coyne'a:

KOPUŁA BRIGHTON

SOBOTA 2 GRUDNIA 1967
(Wspomnienie z lutego 1995 r.)

Proszę pamiętać, że to było prawie 30 lat temu , a ja miałem zaledwie 17 lat
Tak pamiętam wydarzenia – chętnie przyjmę uzupełnienia lub
Poprawki od wszystkich, którzy uczestniczyli w tych koncertach.

Przed koncertami, w Brighton Evening Argus, ukazało się niewiele materiałów reklamowych, a jeszcze mniej na temat koncertu po koncertach.
Dowiedziałem się o trasie koncertowej za pośrednictwem fanklubu Jimi Hendrix Experience. Dlatego z wyprzedzeniem kupiłem bilet za 12 szylingów i 6 pensów (62 i pół pensa), który znajdował się dość blisko sceny i w samym jej centrum.

Tak więc tego dnia, po tym jak rodzice odwieźli mnie wcześniej do Brighton, dotarłem pod drzwi sceny The Dome około 4:45 wieczorem.
Rozglądałem się przez chwilę, zrobiło się ciemno, a gdy stałem sam niedaleko wejścia na scenę, o godzinie 17:00, zobaczyłem samochód, który zajechał mi naprzeciw, po drugiej stronie chodnika, naprzeciwko wejścia na scenę.
Samochodem był Ford Zodiac Mk 4, w kolorze srebrnym metalicznym, z rejestracją „E” (1967).

Drzwi dla pasażerów znajdowały się naprzeciwko drzwi na scenę. Gdy się otworzyły, z wagonu wysiadła tylko jedna osoba. Poznałem, że był to Jimi Hendrix.

Kiedy zamknął drzwi samochodu i obszedł go dookoła w stronę wejścia na scenę, podszedłem do niego i zawołałem „Jim”. Nie wiem dlaczego, może z powodu podniecenia, ale nie powiedziałem „Jim”.
Jimi zatrzymał się, wchodząc na chodnik, a samochód ruszył. Kiedy szedłem w jego kierunku, wyglądał oszałamiająco i od razu przypomniał mi wszystkie stare zdjęcia Indian, które widziałem.
Jimi miał na sobie opaskę na głowę z mnóstwem koralików i naszyjników na szyi. Nosił brązową kurtkę z frędzlami; podobną do tej, którą Noel ma na sobie na zdjęciu na stronie 77 książki Mitcha Mitchella „The Hendrix Experience”. Buty, które Jimi miał na sobie, również były z frędzlami i podobne do tych, które Mitch ma na sobie na zdjęciu powyżej. Na koniec, zdaje się, że pamiętam zielone spodnie.
Poprosiłem Jimiego o autograf i wręczyłem mu otwartą kartę członkowską fanklubu Jimi Hendrix Experience oraz czerwony platynowy długopis fanklubu. Byliśmy sami i było magicznie, choć niewiele mówiliśmy.
Kiedy Jimi podszedł do podpisu, spojrzał na kartkę z lekkim zdziwieniem, ale podpisał ją. Następnie oddał kartkę i długopis, ale kiedy to robił, długopis upadł na podłogę. „Przepraszam” – powiedział. Nie mogłem uwierzyć, jaki był uprzejmy, kiedy obaj poszliśmy podnieść długopis. Jimi sięgnął po niego pierwszy i ponownie przeprosił, oddając go tymi swoimi obłędnie długimi palcami.

Jimi wszedł wtedy przez drzwi na scenę, a ja po prostu stałem tam przez chwilę, oszołomiony, wciąż bez nikogo w pobliżu. W końcu, kiedy wróciłem na ziemię, przekląłem się kilka razy i robię to do dziś…
Dlaczego nie powiedziałem nic więcej? – Dlaczego nie poprosiłem Jimiego, żeby poszedł z nami na chwilę? – Dlaczego nie miałem aparatu?

Po chwili postanowiłem pójść i obejrzeć samochód, którym Jimi przyjechał, a który teraz stał zaparkowany z tyłu The Dome.
Zaglądając do środka, nie było tam wiele, ale na tylnej półce wisiał plakat o wymiarach około 60 x 30 cm, który wyglądał na wykonany ze sztywnej tektury, a nie z papieru. Wzór był dość wyraźny w świetle latarni i prezentował się świetnie – jaskrawo kolorowy rysunek Jimiego i chłopaków w scenerii (azjatycko-indyjskiej). Oczywiście wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że to kopia okładki „Axis: Bold As Love”.
Kręciłem się przy samochodzie przez jakiś czas i wracałem do niego kilka razy tej nocy. Nie raz kusiło mnie, żeby wybić szybę i zabrać plakat (!). Pamiętam też, jak pisałem palcem w zaciekach na samochodzie: „Niech żyje Król Jimi”.

Około 5:45 przy wejściu na scenę i za The Dome zebrało się sporo fanów. Nie widzieliśmy żadnych innych „gwiazd”, ale około 6:00 kilka okien na parterze było otwartych i okazało się, że to garderoby, przez które widać było Mitcha i Noela.
Nie mogłem podejść zbyt blisko z powodu innych fanów, ale chłopaki rozmawiali przez jakiś czas. Nie widziałem jednak Jimiego w pokoju.

Ponieważ miałem bilet tylko na drugi koncert, stanąłem przed jednym z wyjść ewakuacyjnych, żeby słyszeć, co się dzieje. Pozostałe grupy nie wzbudziły mojego większego zainteresowania, ale kiedy Jimi wszedł na scenę około 7:40, stałem przy drzwiach przez cały występ.

Numery, które zagrali tego wieczoru, zdawały się być bardzo podobne na obu koncertach. Były, bez konkretnej kolejności, Sgt Peppers Lonely Hearts Club Band, Hey Joe, Purple Haze, Foxy Lady, wolniejszy – prawdopodobnie Wind Cries Mary, I Don't Live Today i chyba pamiętam The Burning Of The Midnight Lamp przynajmniej na jednym z koncertów. Możliwe, że były inne, ale to był stosunkowo krótki set.

Zaraz po zakończeniu wydarzenia udałem się do wejścia, kiedy pierwsi fani występu wyszli na scenę.
Gdy już nam pozwolono wejść, przyniosłem ze sobą program, ale nie pamiętam, ile kosztował

Chyba drugi koncert zaczął się około 8:40. Byłem tam tylko po to, żeby zobaczyć jeden zespół i podejrzewam, że The Jimi Hendrix Experience pojawili się na scenie około 10:00-10:15?

Kiedy Jimi wszedł na scenę, wyglądał zupełnie inaczej niż wtedy, gdy widziałem go wcześniej.
Jimi miał na sobie czarną kurtkę, ciemne spodnie i kapelusz , bardzo podobny do zdjęcia na stronie 77 książki Tony'ego Browna „Jimi Hendrix – Dokument wizualny”. Nie pamiętam, jaką koszulę mieli na sobie Mitch i Noel, ale myślę, że Noel też miał na sobie kapelusz.

Jimi grał na białej, praworęcznej gitarze Stratocaster z podstrunnicą z palisandru i nie przypominam sobie, żeby w trakcie występu zmieniał gitary.
Jak już wspomniałem, utwory na obu koncertach były mniej więcej takie same. Pamiętam, że Jimi w pewnym momencie zdjął kapelusz na bardzo krótką chwilę i powiesił go na statywie mikrofonu, prawdopodobnie po to, żeby zagrać na gitarze za głową. Ale teatralność nie była tak namacalna, jak wtedy, gdy widziałem go w Worthing 10 miesięcy wcześniej – muzyka była po prostu głośniejsza.

Przedstawienie zakończyło się około 11:00. Wychodząc z The Dome, wspominałem spotkanie z Jimim i przegapione okazje.
Ale nigdy nie zapomnę tego spotkania – spektakularnej wizji, uczuć, których doświadczyłem, spokoju i nieśmiałości Jimiego.

Nigdy więcej nie widziałem Jimiego na żywo na koncercie, ale jego muzyka nadal mnie poruszała – być może nawet bardziej niż wtedy.
Dziękujemy Jimi – tęsknimy za Tobą.

3 grudnia 1967 r. Theatre Royal Nottingham

3 grudnia 1967 r.

Theatre Royal, Nottingham


3 grudnia 1967 roku zespół dał dwa koncerty w Theatre Royal w Nottingham.



Nottingham Evening News And Post (4 grudnia) Richarda Williamsa: „Publiczność, starsza niż większość, zgotowała przyjęcie, które było dla większości zespołów raczej uprzejme i dopiero pojawienie się Hendrixa sprawiło, że naprawdę oszaleli. Zaczynając od ogłuszającego „Sgt. Pepper”, budował kulminację przez cały występ, aż w swoim przeboju „Purple Haze” fundamenty teatru zaczęły się walić pod ciężarem jego ataku. Choć nie był jeszcze w szczytowej formie, Hendrix w nie najlepszej formie wciąż potrafi roznieść w pył każdą inną grupę bluesową”.


Phil J. Ellis podzielił się swoimi wspomnieniami z tego wieczoru i przesłał skan swojego biletu oraz reklamę w gazecie na ten wieczór.

Dzięki, Phil!

Byłem fanem Jimiego od czasu, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy w telewizji grając Hey Joe, ale zaczął chodzić na koncerty dopiero pod koniec 1967 roku. Niesamowita obsada zimowej wycieczki zorganizowanej, której gwiazdą był Jimi, kiedy to ogłoszono, że szybko kupiłam bilet na wczesny koncert w Nottingham Theatre Royal – nie udało się obejrzeć późniejszego spektaklu, ponieważ ostatni autobus powrotny odjeżdżał o 21:00. Dopiero niedawno ukończyłem szkołę, więc zostało mi jeszcze kilka lat do posiadania własnego samochodu!

Mam wiele bardzo silnych wspomnień z tej nocy - Keith Emerson z The Nice rzucał swoim starym Hammondem, Trev Burton z The Move wychodzi i przewrócenie wzmacniacza, nieobecność Syda Barretta i Davey O'List z The Nice zastępując go u Pink Floyd , Andy'ego Fairweather-Low w białym garniturze klęka, by zaśpiewać Gin House z zupełnie niepasującym do reszty zespołem teenbop Amen Corner .

Ale ja tam byłem, żeby zobaczyć „Doświadczenie Jimiego Hendrixa” . Stając twarzą w twarz z. Na scenie Jimi stał po lewej, Noel po prawej, a Mitch pośrodku. Jimi miał na sobie cudowną kurtkę z poziomymi falami w odcieniach pomarańczu, beżu i czarny, którego nigdy nie widziałem na zdjęciu. Chyba miał też na sobie biały marszczona koszula i pomarańczowe spodnie, ale to kurtka zapada w pamięć. Ponieważ był to wczesny występ, Jimi nie wyciągnął z niego zbyt wielu wniosków. Pamiętam, zabawny, ale solidny spacer przez hity i kilka utworów z albumu w tym charakterystyczne dla siebie zabawy zębami i tyłem głowy. Znowu, Nie jestem w 100% pewien, ale powiedziałbym, że na liście utworów znaleźli się Hey Joe, Purple Haze i Wind Płacz Mary, Palenie lampy o północy , Foxey Lady i Magia hiszpańskiego zamku . Z pewnością nie było żadnego Killing Floor , Like a Rolling Stone czy Wild Thing , które w tamtym czasie o tym czytałem, ale nigdy o tym nie słyszałem.

To był pierwszy raz, kiedy widziałem Jimiego na żywo. Spędziłem tam następne kilka lat Czekając na próżno na kolejną trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. Niestety, nigdy do niej nie doszło.


Po koncertach zespoły jadą autokarem ponad 300 km do miejsca zakwaterowania: „Royal Station Hotel” przy Neville Street w Newcastle-upon-Tyne.


4 grudnia 1967 r. Ratusz w Newcastle

4 grudnia 1967 r.
Ratusz w Newcastle

 

4 grudnia trasa obejmie dwa koncerty w City Hall w Newcastle.

 
Chas: „Miał gitarę w kształcie strzały [Gibson „Flying V”]. To było w ratuszu w Newcastle i to był jeden z tych wieczorów, kiedy wszystko szło nie tak. Cokolwiek się działo, wzmacniacz się psuł, słychać było trzaski, a w pewnym momencie, w połowie występu, zrobił się strasznie spięty, bo świat walił mu się na scenie, więc wziął gitarę, na której grał, w kształcie strzały, i rzucił nią we wzmacniacz. I tu właśnie pojawia się szczęście, gitara wpadła do wzmacniacza i utknęła, niczym gigantyczna strzała wystająca z tego wzmacniacza. Publiczność myślała, że to część występu, po prostu krzyknęła „rmmm”, wstała jak mężczyzna i od tej chwili nic nie poszło nie tak. To była jedna z tych małych magicznych sekund. To po prostu zmieniło cały balans występu, a on po prostu rozwalił to miejsce na kawałki.” [„Voxpop: Profiles Of The Pop Process” 1972, Michael Wale].

 

Andy Fairweather Lowe (wokalista Amen Corner): „Ktoś filmował [Hendrixa] w garderobie, na taśmie wideo [?]”.

Noel Redding: „W Newcastle spotkaliśmy sympatycznych, inteligentnych, ale chłodno zdeterminowanych ludzi, takich jak bramkarz Dave, który pobił ośmiu facetów po tym, jak rozcięli mu głowę, zanim trafił do szpitala. Podczas koncertu jeden facet wyskoczył z balkonu na scenę z wysokości sześciu metrów, ale został zrzucony przez technika z mikrofonem na statywie”.
[„Are You Experienced” 1990, Noel Redding i Carol Appleby]

Oto zdjęcie zrobione podczas pierwszego koncertu:
 
Więcej informacji o tym pokazie, w tym więcej zdjęć z pierwszego i drugiego pokazu, można znaleźć na stronie http://www.hendrixnortheast.pwp.blueyonder.co.uk/hendrix/cityhalldec.htm

5 grudnia 1967 r. Green's Playhouse Glasgow


5 grudnia 1967 r.

Green's Playhouse, Glasgow.

  

5 grudnia 1967 roku w Green's Playhouse w Glasgow zakończyła się trasa koncertowa Hendrix/Move/Pink Floyd.

 














Noel Redding: „Glasgow to była istna kicha, ale publiczność nie dała się zwieść – byli wspaniali”.„Publiczność w Glasgow była wspaniała, ale atmosfera była ciężka. 
Ten ogromny ochroniarz zataczał się, niemal bez nóg, krzycząc o autografy zespołów. 'Gdzie jesteście?' Schowaliśmy się. Potem, próbując wyprosić tłum, odciął sobie palec w drzwiach. Nie przegapił tego, ale czy nie wiedzielibyście, że to jeden z muzyków w końcu powiedział: 'Co to jest? Aaaa!'”

 
Gary Brooker: „Koncert był kompletnym chaosem. Jimiemu zasłonięto kurtynę w połowie występu, bo podobno zachowywał się niegrzecznie ze swoją gitarą. Potem obsługa, ubrana na zielono, z krótkimi włosami i w czapkach i rękawiczkach, próbowała ściągnąć go ze sceny”.

 
Jimi Hendrix 05.12.1967            
Setlista   
1 Zespół Klubu Samotnych Serc Sierżanta Pieprza
2 Hey Joe
3 Burning of the Midnight Lamp
4 Foxy Lady
5 Purple Haze
6 Wild Thing

Amen Corner 05.12.1967          
Setlista   
1 Gin House Blues
2 Bend Me
3 Shape Me

Pink Floyd 05.12.1967           
Setlista   
1 Weź stetoskop i idź
2 Interstellar Overdrive

The Move 05.12.1967         
Setlista   
1 Fire Brigade
2 Something Else
3 Flowers In The Rain
4 Night Of Fear

The Nice 05.12.1967            
Setlista   
1 The Thoughts of Emerlist Davjack
2 Rondo

The Outer Limits 05.12.1967         
Setlista   
1 Daj mi jeszcze jedną szansę

 

W 1973 roku teatr Green's Playhouse przemianowano na Apollo, a w 1989 roku został zburzony.

Komentarze

Popularne posty