Mike Jeffery – część 2: THE ANIMALS AND YAMETA by Roger Smith "Ready Steady Gone!" (udostępnienie)
Oryginalna publikacja: https://readysteadygone.co.uk/mike-jeffery-part-2/
14 lat temu, Roger, 8 komentarzy
Po tym, jak Alan Price Rhythm & Blues Combo podpisało kontrakt z Mikem Jefferym, pojechał on do Londynu, aby dowiedzieć się, jak potoczyć ich karierę. Wrócił i powiedział zespołowi, że w wyniku spotkań, które odbył z Ronanem O'Rahilly i innym ważniakiem londyńskiej sceny klubowej, Giorgio Gomelskym, będą regularnie koncertować w Londynie, między innymi w Ronan O'Rahilly's Scene Club. Mike Jeffery powiedział im również, że zespół nie jest już Alan Price Rhythm & Blues Combo; teraz nazywa się „The Animals”, co według Johna Steela było nazwą zasugerowaną przez Grahama Bonda.
Zwierzęta
Pod koniec stycznia 1964 roku Mike Jeffery załatwił The Animals podpisanie kontraktu z niesławnym agentem Donem Ardenem na występy na żywo oraz z producentem muzycznym Mickie Mostem w celu zabezpieczenia umowy płytowej. W rzeczywistości Most przekonał Mike'a Jeffery'ego, że najlepszym sposobem na zdobycie umowy z The Animals jest najpierw nagranie ich, a następnie sprzedanie praw do dystrybucji wytwórni płytowej.
Mike Jeffery zapłacił za pierwszą sesję The Animals w londyńskim studiu De Lane Lea 12 lutego 1964 r., kiedy nagrali „Baby Let Me Take You Home” i „Gonna Send You Back To Walker”. Mickie Most udał się następnie do EMI i podpisał umowę na wydanie płyty w ich wytwórni Columbia. Umowa przewidywała 6%, z czego Mike Jeffery otrzymał 2%, Mickie Most 2%, a pozostałe 2% podzielono między zespół na pięć sposobów.
W tym momencie kariery The Animals Mike Jeffery miał podjąć decyzję, która miałaby głębokie konsekwencje dla członków zespołu. Decyzja ta nieproporcjonalnie faworyzowałaby jednego członka i miałaby szkodliwy wpływ na pozostałych. Doradził, aby ze względów praktycznych w napisach aranżacyjnych na płycie znalazło się tylko jedno nazwisko, a nie nazwiska wszystkich pięciu muzyków zespołu. Powiedział członkom zespołu, że nominalnie Alan Price otrzyma napis aranżacyjny, ale będzie istniało porozumienie, że tantiemy za publikację będą dzielone między wszystkich pięciu.
Oto co Eric Burdon miał do powiedzenia na ten temat w wywiadzie z 1991 roku: „Nagraliśmy „House of the Rising Sun” w takim pośpiechu. Był taki pośpiech, że wydrukowaliśmy to i wysłaliśmy natychmiast. I pamiętam, jak Mike Jeffery zwołał konferencję. Więc wszedł do pokoju i powiedział „Fellers, mamy tylko jeden problem”. Powiedział – „Musimy wydrukować tę wytwórnię płytową naprawdę szybko”. I powiedział – „Nie ma wystarczająco miejsca na wytwórnię dla nazwisk wszystkich, a wy wszyscy to zaaranżowaliście, prawda?” I wszyscy powiedzieliśmy „Tak, tak, tak”. „Więc zrobimy to – wybierzemy jedną osobę i umieścimy jedno nazwisko, a potem, wiecie, dopracujemy to później, OK?” I wszyscy powiedzieliśmy „OK, kto?” „No to co z Alanem?” „OK”. Więc nazwisko Alana Price'a tam się znalazło. Wiesz – tradycyjne, aranżacja Alan Price.”
Oczywiście, na tym etapie nikt nie wiedział, że House of the Rising Sun wystrzeli na pierwsze miejsce na listach przebojów w Wielkiej Brytanii miesiąc po premierze i stanie się międzynarodowym hitem. Nikt też nie przewidywał, że Alan Price opuści zespół rok później i zatrzyma dla siebie całą część tantiem zespołu.
Ale zanim Alan Price odszedł, Mike Jeffery i The Animals mieli Amerykę do podbicia. W listopadzie 1964 roku przelecieli nad Atlantykiem, aby odbyć trasę po Ameryce i wystąpić w programie Eda Sullivana. Ich przybycie do Stanów było ekstrawaganckim wydarzeniem show-biznesowym. Podróż z lotniska JFL do nowojorskiego hotelu obejmowała kolumnę kabrioletów z odkrytym dachem, w każdym samochodzie znajdował się członek zespołu jadący obok atrakcyjnej modelki przebranej za pluszowe zwierzątko.
Więc The Animals osiągnęli nowe szczyty. Mike Jeffery wyniósł ich z nieznanego lokalnego zespołu do międzynarodowych gwiazd popu z hitem numer jeden po obu stronach Atlantyku. Jego umiejętności negocjacyjne sprawdziły się w Wielkiej Brytanii, ale jak sprawy potoczą się w USA? Eric Burdon był przekonany, że nie jest w stanie sobie poradzić. Burdon powiedział, że był poza różnymi małymi umowami, takimi jak podpisanie z zespołem umowy na nagranie dwuminutowej reklamy gumy do żucia Wrigley's. Członkowie zespołu byli również niezadowoleni z nowego, czystego wizerunku, jaki otrzymali od Mike'a Jeffery'ego i Dona Ardena w Stanach Zjednoczonych, co wiązało się z noszeniem przez nich identycznych garniturów i krawatów.
Na początku 1965 roku The Animals mieli kolejny wielki hit „Don't Let Me Be Misunderstood”. Drugą stronę stanowiła piosenka, którą zespół napisał o klubie Mike'a Jeffery'ego w Newcastle – Club A'Gogo. Po niej nastąpił drugi hit z 1965 roku w kwietniu – „Bring It On Home To Me”.
Podczas gdy The Animals byli zajęci zarabianiem pieniędzy na płytach i trasach koncertowych, Mike Jeffery był zajęty rozszerzaniem swojego imperium klubów nocnych. Oprócz posiadania popularnego Club A'Gogo w Newcastle, w tym czasie nabył dwa kluby nocne na hiszpańskiej wyspie Majorka; Zhivagos (dawniej nazywany Toltec) w Palmie i Haima w Cala Mayor. Kupił również inny klub w paryskiej dzielnicy Clichy.
Maj-czerwiec 1965 miał być dla Mike'a Jeffery'ego okresem słodko-gorzkim. W tym czasie opuścił Newcastle i mieszkał w domu w dzielnicy Holland Park w Londynie.
W maju tego roku organista Alan Price opuścił The Animals bez uprzedzenia tuż przed planowaną trasą koncertową po Skandynawii. Na czas trwania trasy został tymczasowo zastąpiony przez siedemnastoletniego klawiszowca z północno-wschodniej części kraju, Micka Gallaghera. Mick pamięta, że Mike Jeffery zwerbował go, zanim zabrał go na trasę koncertową. „Grałem z lokalnym zespołem w Club A'Gogo. Mieszkałem w Manhole Club w Wallsend. Menedżer Animals zadzwonił, żeby sprawdzić, czy Marion, która prowadziła Manhole, zna jakiegoś klawiszowca, ponieważ Alan Price się wyprowadził, nie mówiąc nikomu. Reszta zespołu była w drodze do Szwecji na trasę koncertową i potrzebowali kogoś szybko. Rozeszła się wieść, że Club A'Gogo próbuje się ze mną skontaktować, więc pomyślałem, że coś jest nie tak i zniknąłem w lokalnej kawiarni. Potem pojawił się ten wielki Rolls Royce z menedżerem Animals w środku i pojechałem”.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii do The Animals przydzielono stałego klawiszowca – zorientowanego na jazz Dave’a Rowberry’ego. Chociaż Alan Price nadal miał kontrakt z Mike’em Jeffery’m i w rzeczywistości nadal miał być przez niego zarządzany jako solowy wykonawca, jego odejście z The Animals było tylko jednym z kilku problemów wywierających presję na Mike’a Jeffery’ego i zespół.
W maju Leslie Elliott i Harvey Lewis (dwóch deweloperów) rozpoczęli proces sądowy przeciwko Mickie Most i Mike'owi Jeffery'emu. Twierdzili, że finansowali Animals, Nashville Teens i Herman's Hermits po tym, jak Most i Jeffery zdali sobie sprawę, że nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby wykorzystać kontrakty, które zawarli z tymi grupami. Wszyscy czterej mieli być dyrektorami firmy o nazwie Warrior Records. Elliott i Lewis twierdzili, że Mickie Most i Mike Jeffery nie dotrzymali swojej części umowy i nie wpłacili dochodów z „House of the Rising Sun” na ich konto bankowe. Elliott i Lewis wygrali sprawę, pozostawiając Mickie Most i Mike'a Jeffery'ego w poważnych tarapatach finansowych.
Bardziej pozytywną wiadomością jest to, że Mike Jeffery, mający wówczas 32 lata, ożenił się w Marylebone Register Office 25 czerwca 1965 roku. Poznał aktorkę Gillian French, młodszą od niego o jedenaście lat, po przeprowadzce do Londynu z północnego wschodu. Ojciec Gillian, Stanley French, był kierownikiem teatru, który pracował również jako agent rezerwacyjny dla BBC przed śmiercią na rok lub dwa przed ślubem. Stanley French był właścicielem Rolls Royce'a, którego pozwolił prowadzić Mike'owi Jeffery'emu. Gillian French zagrała drobne role w kilku filmach i programach telewizyjnych w 1965 roku, w tym w musicalu fantasy zatytułowanym „Gonks Go Beat”. W filmie wystąpili również Graham Bond, Nashville Teens i perkusista Graham Bond Organisation, Ginger Baker, którzy wszyscy mieli powiązania z Mike'iem Jeffery'm.
Przyjaciel i pracownik Mike'a Jeffery'ego, Myer Thomas, był świadkiem ślubu. Wśród innych gości na ceremonii byli The Animals, w tym nowy klawiszowiec, Mike Rowberry.
Chociaż Mike i Gillian Jeffery nigdy się nie rozwiedli, istnieją przesłanki, że małżeństwo nie trwało dłużej niż kilka lat. Mike Jeffery rozpoczął związek z amerykańską artystką Nancy Reiner, przyjaciółką Jimiego Hendrixa, po tym, jak poznał ją podczas jednej ze swoich podróży do Stanów.
W październiku 1965 roku zespół The Animals nagrał „It's My Life”, co oznaczało zakończenie kontraktu z Mickim Mostem i rozstanie Mosta z Mikem Jefferym.
Mike Jeffery wynegocjował nowy kontrakt dla The Animals z Decca, który miał przynieść zaliczkę w wysokości 100 000 funtów. W Ameryce The Animals nadal korzystali z MGM jako wytwórni płytowej, ale gdy Mickie Most odszedł, MGM zapłaciło zaliczkę w wysokości 90 000 funtów, aby zespół podpisał z nimi kontrakt na wyłączność. W dzisiejszych czasach sumy te wyniosłyby ponad 3 miliony funtów. Niestety dla The Animals, otrzymali oni tylko niewielką część ogromnych sum wypłacanych przez wytwórnie płytowe. Mike Jeffery miał sposoby, aby pieniądze zniknęły.
W książce Seana Egana „Animal Tracks” Dave Rowberry jest cytowany jako mówiący: „Nie wiem, kiedy sprawa z Mikem Jeffriesem [sic] zaczęła się psuć. On był jak jeden z członków zespołu, naprawdę, na początku. Przypuszczam, że pewne rzeczy zaczęły wychodzić na jaw, kapać, kapać, kapać, pokazując, że ta sprawa nie szła dokładnie zgodnie z planem”.
Animals, a później Jimi Hendrix zarobili miliony funtów na występach na żywo i sprzedaży płyt. Większość tych pieniędzy nigdy nie została rozliczona. Z pewnością sami artyści nigdy nie skorzystali na swojej pracy, przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim uważali, że powinni. Więc jak to się stało, że ogromne sumy pieniędzy zarobione przez artystów Mike'a Jeffery'ego rozpłynęły się w eterze?
Częściową odpowiedź można znaleźć w firmie o nazwie Yameta, założonej przez Mike'a Jeffery'ego i Johna Hillmana, londyńskiego prawnika specjalizującego się w prawie podatkowym, dochodowym i międzynarodowym.
Yameta
Yameta została zarejestrowana za granicą w Nassau, stolicy Bahamów. Zgodnie z prawem bahamskim firma mogła działać legalnie w wirtualnej tajemnicy. Nie było wymogu ujawniania prawdziwego właściciela, a ponadto nie było obowiązku przedkładania rachunków do kontroli. Wymagano jedynie, aby rejestr dyrektorów i protokoły spotkań były przechowywane na Bahamach.
Pod koniec 1965 roku, kiedy The Animals byli u szczytu sukcesu, Mike Jeffery szukał sposobów na uniknięcie płacenia nadmiernych podatków od ich zarobków. Słyszał o tak zwanych rajach podatkowych, z których korzystają takie zespoły jak Beatlesi i chciał czegoś podobnego dla The Animals.
Mike Jeffery poszedł do Johna Hillmana i tak powstał plan Yameta. W styczniu 1966 Mike kupił Yameta czekiem na 50 000 dolarów, który otrzymał od wytwórni płytowej The Animals.
Początkowo Yameta miała służyć do odciągania funduszy od kontroli brytyjskich organów podatkowych, ale w efekcie przekształciła się w firmę zarządzającą artystami, która odpowiadała za pokrywanie wszystkich wydatków związanych z występami Mike'a Jeffery'ego. Wszystkie pieniądze z występów na żywo miały być wpłacane do firmy. Yameta miała pobierać opłatę administracyjną w wysokości 10%. Po odliczeniu tej opłaty i wydatków artystów, saldo miało być przechowywane w depozycie dla artystów i cały czas naliczane byłyby odsetki wolne od podatku. Oprócz głównej firmy Yameta istniały również dwie inne powiązane firmy – Yameta Music i Yameta Publishing.
Chociaż powyższy opis Yamety brzmi dość prosto, faktyczna infrastruktura firmy była wszystkim, tylko nie tym. Yameta była spółką zależną innej firmy – Caicos Trust Company, której dyrektorem był John Hillman. Caicos posiadało czterdzieści pięć z pięćdziesięciu akcji wyemitowanych w odniesieniu do Yamety. Caicos później przemianowano na Bank of New Providence Trust Company, który miał konta bankowe w oddziale Bank of Nova Scotia w Nassau i banku Chemical Trust w Nowym Jorku. Caico dostarczyło personel niezbędny do działania Yamety zgodnie z prawem bahamskim – sekretarza firmy, skarbnika i tym podobnych.
Wśród dyrektorów Yamety, którzy nadawali firmie pozory szacunku, byli Sir Guy Henderson, były prezes Sądu Najwyższego Bahamów, Ralph Seligman, przyszły QC i mason z Nassau, a przez pewien czas sam John Hillman. Sir Guy Henderson posiadał dwie z pozostałych pięciu akcji, których nie posiadał Caico Trust.
Mike Jeffery nie był ani udziałowcem, ani dyrektorem Yamety. Był klasyfikowany jako pracownik, a jego nominalną rolą było łowca talentów. W praktyce oznaczało to, że wszelkie pieniądze wygenerowane przez Mike'a Jeffery'ego dzięki koncertom The Animals należały do Yamety i były redystrybuowane do niego w formie pensji. To samo dotyczyło Chasa Chandlera, gdy on i Jimi Hendrix zaangażowali się w Yametę pod koniec 1966 roku.
Członkowie zespołu The Animals, a później Hendrix, rozumieli, że ich „zarobki” były wpłacane do raju podatkowego w Nassau i będą na nich czekać po przejściu na emeryturę lub gdy będą ich potrzebować.
Niestety, żaden z członków zespołu The Animals ani Jimi Hendrix Experience nie otrzymał tego, co uważali za należne. Sporo pieniędzy z tras koncertowych The Animals poszło na finansowanie klubów Mike'a Jeffery'ego na Majorce. Członkowie zespołu wiedzieli o tym i obiecano im udziały w klubach w późniejszym terminie. Udziały te nigdy się nie zmaterializowały. Niektórzy muzycy lub przedstawiciele w ich imieniu próbowali przejąć swoje garnki złota Yameta, ale wszyscy ponieśli żałosną porażkę. Kasy były najwyraźniej puste. Rachunki i dokumenty uzyskane później od Yameta wykazały przepływ środków tam i z powrotem, przy czym wiele transakcji było niemożliwych do przypisania. Oczywiste było również, że dochody z tras koncertowych i koncertów nigdy nie dotarły do Yameta. Szeroko rozpowszechniono również informację, że Mike Jeffery był w stanie wyciągnąć ogromne kwoty pieniędzy z banków przechowujących fundusze Yameta i przemycić gotówkę z Bahamów różnymi sposobami. Kiedy w późniejszych latach zwrócono się do dyrektorów i prawników związanych z Yametą, takich jak Sir Guy Henderson, odpowiedź była wymijająca i niechętna współpracy, gdyż twierdzili, że wszystko, co robili, robili według instrukcji.
W poniższym materiale wideo, który zawiera krótkie ujęcia Mike’a Jeffery’ego, Chasa Chandlera, Erica Burdona i Johna Steela, którzy przedstawiają swoje stanowisko w sprawie brakujących funduszy: –
John Hillman, mózg Yamety i w istocie pracodawca Mike'a Jeffery'ego, był stanowczo zdania, że Jeffery był odpowiedzialny za przynajmniej część brakujących funduszy. Mówiąc jakiś czas po śmierci Mike'a Jeffery'ego, powiedział: „Jego problem polegał częściowo na tym, że był nieuporządkowany. Zajmował się wieloma dodatkowymi interesami, niektóre w imieniu Yamety, niektóre nie. Przekierowywał fundusze, nie ma co do tego wątpliwości. Ale to niekoniecznie oznacza, że cokolwiek ukradł. Kiedy pytano go o pewne pieniądze, odpowiadał: „Rozdzielam je chłopakom” lub „oni są mi winni pieniądze, więc je odliczam i zapłacę ci część Yamety”. Ale powinno być odwrotnie. Yameta otrzymuje pieniądze, odlicza dziesięć procent i płaci chłopakom. Był łobuzem, ale wiele mógłbym mu wybaczyć. Są tysiące piosenkarzy i praktycznie wszyscy z nich nigdzie nie dochodzą. Tylko ludzie tacy jak Mike, ze wszystkimi ich wadami, sprowadzają ich na scenę, dają im szansę, płacą za ich wydatki, ciężko pracują i kradną, żeby doprowadzić ich do pozycji, w której się znajdują. A to kosztuje pieniądze, a przeciętny artysta, kiedy już tam dotrze, tak naprawdę nie chce wiedzieć, ile to kosztowało. Chce tylko powiedzieć: „Gdzie są moje pieniądze?”. Animals bez Mike'a Jeffery'ego byli niczym. Zarabiali pieniądze i wydawali pieniądze.
Upadek oryginalnych zwierząt
Drugi członek oryginalnego Animals opuścił zespół na początku 1966 roku. Zmęczony koncertowaniem za bardzo małe wynagrodzenie, perkusista John Steel złożył wypowiedzenie w lutym 1966 roku i odszedł 5 marca. Później w tym samym roku stało się jasne, że zespół jest na ostatnich nogach. Między członkami zespołu, którzy w tym czasie byli mocno wciągnięci w LSD, pojawiły się rozłamy. Mike Jeffery i Eric Burdon zdecydowali, że najlepszym rozwiązaniem dla Burdona będzie opuszczenie istniejącego Animals, ale zabranie ze sobą nazwy zespołu.
Na spotkaniu zespołu w biurze prawnika Mike'a Jeffery'ego w Jermyn Street, gdzie był tylko Mike, zespół i prawnik przedstawili podpisanie umowy o rozwiązaniu zespołu. Częścią umowy było to, że Burdon będzie nadal zarządzany przez Mike'a Jeffery'ego i będzie wypełniał zaległe kontrakty Animals. Pierwotni członkowie zespołu mieli otrzymać część dochodów z tych koncertów. Każdy członek zespołu miał również otrzymać kwotę 40 000 funtów, gdy pierwotni Animals się rozwiązali. Jednak po rozpadzie we wrześniu żaden z członków zespołu nie otrzymał ani grosza. Później Chas Chandler udał się na Bahamy i odkrył, że bank, który rzekomo prowadził ich konta, zniknął. Wrócił z niczym. Następnie niektórzy członkowie zespołu podejrzewali, że pieniądze Animals zostały wykorzystane na rozpoczęcie kariery Jimiego Hendrixa. Eric Burdon powiedział: „Nie można stworzyć międzynarodowej gwiazdy na poziomie Hendrixa bez odrobiny finansowania gdzieś”.
Chas Chandler zdecydował, że jest zmęczony byciem basistą i rodzajem życia, jakie się z tym wiązało. Postanowił znaleźć zespół, który mógłby produkować i nagrywać. Kiedy The Animals byli w Nowym Jorku podczas swojej ostatniej trasy po USA w lipcu 1966 roku, Linda Keith, dziewczyna Keitha Richardsa z Rolling Stones, przekonała Chasa Chandlera, aby poszedł i posłuchał gitarzysty, który jej zdaniem miał wyjątkowy talent. Chas poszedł do Café Wha? w Nowym Jorku, aby zobaczyć gitarzystę, który grał pod pseudonimem Jimmy James z zespołem The Blue Flames. Chandler był pod wrażeniem i postanowił zabrać Jimmy'ego Jamesa z powrotem do Anglii.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz